Od tragicznego w skutkach wypadku na ulicy Poniatowskiego minęło niespełna miesiąc. Postanowiliśmy sprawdzić jak wygląda postępowanie w tej sprawie i przy okazji zweryfikować kilka plotek, które zazwyczaj wokół takich zdarzeń się pojawiają.
Przede wszystkim należy zaznaczyć, że postępowanie prowadzone jest w sprawie wypadku a nie przeciw kierującej samochodem kobiecie i ma ono ustalić jego przebieg. Jest jeszcze za wcześnie by odpowiedzieć na wszystkie pytania. Kluczowe w dochodzeniu będą wyniki badań technicznych pojazdu, które będą znane w połowie grudnia oraz protokoły z sekcji zwłok ofiary.
Jedną z pierwszych nieoficjalnych informacji jakie się pojawiły, była ta, że ofiara była nietrzeźwa. Spytaliśmy o to prokurator rejonową Beatę Belcarską.
-Tego nie mogę ani potwierdzić, ani zaprzeczyć ponieważ dopiero będzie to zawarte w protokole z sekcji zwłok. Zlecono badanie krwi, które odpowie na to pytanie, niemniej jednak do tej pory nie możemy potwierdzić jakichkolwiek oznak spożywania alkoholu, nie ma żadnych dowodów na to. Badanie krwi zlecono rutynowo, ponieważ zawsze się je zleca. -tłumaczy prokurator Belcarska zaprzeczając jednocześnie, że w torbie ofiary znaleziono alkohol.
Na pytanie czy sprawczyni jechała z właściwa prędkością czy ją przekraczała odpowie biegły z zakresu ruchu drogowego. Niebagatelną rolę w ustaleniu tego odegrają również wyniki sekcji zwłok.
Na miejscu zdarzenia policjanci tłumaczyli, że kobieta jadąca samochodem nie zauważyła ofiary, usłyszała jakiś huk, zawróciła i dopiero wówczas zobaczyła co się stało. Kilka dni później pojawiła się wersja, iż rzeczywiście zawróciła, tyle, że w międzyczasie pojechała po męża. Tego również nie potwierdza prokurator.
Kolejnym zarzut przekazywany sobie z ust do ust brzmi, że koleżanki ofiary były przesłuchiwane bez psychologa, ale w obecności sprawczyni.
-Dzieci były przesłuchane na policji. Nic nie wiem na temat obecności sprawczyni. Natomiast mogę powiedzieć, że rzeczywiście były przesłuchane bez psychologa, ale jego udział nie jest konieczny przy przesłuchaniu nieletnich. Aby wyjaśnić wszelkie okoliczności muszę powiedzieć, że ponownie były przesłuchane przez prokuratora i wówczas psycholog był powołany, choć to nie było konieczne. Nie ma wymogu i żadne przepisy na nas nie nakładają obowiązkowego udziału psychologa przy przesłuchaniu nieletnich. Chyba, że są to osoby bardzo mało kontaktowe, niepełnosprawne, chore, a tutaj mamy do czynienia ze zdrowymi dziewczynkami dobrze postrzegającymi zdarzenie. -tłumaczy prokurator Belcarska.
W pojawiających się na gorąco komentarzach na temat widoczności zdania były podzielone. Zdaniem niektórych miejsce tragicznego wypadku rzeczywiście jest na tyle ciemne, że sprawczyni nie mogła zauważyć ofiary, inni twierdzili, że tak nie jest.
-Planowane jest przeprowadzenie eksperymentu procesowego, który miałby za zadanie ustalenie, czy ta pani jadąc samochodem mogła zauważyć tą dziewczynę i jakie było oświetlenie w tym momencie. -mówi Beata Belcarska tłumacząc przy okazji, że ofiara miała pomalowaną twarz, ale ubranie, które feralnego dnia miała na sobie nie było ciemne.
Do sprawy będziemy wracać.