Nawet pięciu doradców i asystentów będzie mógł zatrudnić burmistrz Kazimierz Ziemba. Dziś jednak ustawę, która ma mu dać taka możliwość nazywa posunięciem politycznym.
W miniony piątek sejm przyjął ustawę, która zezwala wójtom, burmistrzom i prezydentom miast, a także starostom i marszałkom na zatrudnianie doradców i asystentów. Wójtowie małych gmin do 20 tys. mieszkańców będą mogli zatrudnić trzy takie osoby, w samorządach od 20 tys do 100 tys. mieszkańców pięć a w największych gminach nawet siedem. Doradcy i asystenci mają być zatrudniani na umowę o pracę, a okres ich zatrudnienia trwać będzie maksymalnie do końca kadencji ich przełożonego.
Autorzy ustawy czyli posłowie PO i PSL nazywają ją nowym kodeksem samorządowym, który porządkuje stan prawny. Opozycja nie pozostawia jednak na tym pomyśle suchej nitki, stwierdzając, że doprowadzi to do powstania na każdym szczeblu samorządu gabinetu politycznego. Według wstępnych wyliczeń realizacja tego pomysłu ma kosztować co najmniej 5 mln zł miesięcznie.
Pytany o ustawę burmistrz Kazimierz Ziemba nazywa ją politycznym posunięciem.
-Jeszcze nie rozważałem tego, ale myślę, że jest to ustawa polityczna, zatrudnianie dodatkowych ludzi nie wiadomo po co. Jeszcze nie sprawdzaliśmy jakie to będzie miało skutki, ale na dzień dzisiejszy wydaje mi się, że jest więcej polityki niż pożytku. Tak o tym myślę w tej chwili, ale musimy poznać tę ustawę w całości. Bo jaki jest jej cel? Zwiększenia kosztów funkcjonowania samorządu? Nie znam jej w całości, ale mam takie pierwsze wrażenia. -powiedział nam Kazimierz Ziemba.
Mówi się, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze, a pierwszy pomysł najlepszy. Mamy więc nadzieję, że burmistrz postąpi zgodnie z tymi zasadami i po nowym roku aparatu urzędniczego nie zasilą nieźle opłacani niezbędni doradcy. Z określonej opcji politycznej.